"Rozbierz mnie słowo w słowo, a zobaczysz ile noszę milczenia" - M. Brucki
Tutaj ja, moja myśl i mój światopogląd. Mój kąt, w końcu tylko mój, bo nie nasz. Jeśli w takim świecie da się być jeszcze 'sobą', to właśnie tutaj znalazłeś- mnie, w oryginale.
Zapraszam

środa, 22 lutego 2017

W poszukiwaniu odludzia

Byłam niegdyś istotą bardzo cierpliwą i nad wyraz spokojną. Tylko nieliczni i najwytrwalsi byli w stanie wyprowadzić mnie z równowagi. Oaza spokoju, tak to sie mówi prawda? Chodzące opanowanie- Natalia Chrapek.
Tylko...kiedy to było? Nie pamiętam, bo na pewno nie w liceum.
Zastanawiam się czy agresja, irytacja i złość, którą objawiam jest moją winą.. czy raczej ludzi, którzy ani na moment nie dadzą mi świętego spokoju.
Nigdy nie miałam problemu, żeby pomóc w czymkolwiek, mogłam czuć, że mnie potrzeba, że jednak nie jestem taka głupia. Nie przeszkadzało mi, że zawsze jest ktoś, kto coś ode mnie chce. Zresztą - to zawsze była moja wina - jak sobie ludzi nauczyłam, tak miałam.
Teraz miało być inaczej. Miała być cisza i spokój. Tak chciałam. Tak sobie obiecywałam.
Może dlatego powtarzam, że nigdy nic nie obiecuje. 

Chce coś osiągnać. Uczę się i pracuje. Ludzie widzą. Nie trudno zauważyć. Wykorzystują fakt, że nie potrafię odmówić pomocy. Samoistnie dochodze znów do punktu, od którego tak uporczywie uciekałam.
Ciekawe jak to sobie myślą... "mądra, obowiązkowa uczennica. Po co będe robić, skoro wystarczy, że zrobi to ona... Wyslij więc notatki. Pożycz zeszyt. Daj zadanie. Przypomnij mi. Napisz. Pokaż. Prześlij. Wyjaśnij. Zrób."
Rano. W szkole. Wieczorem. W nocy.
A ja mam czas, zero własnego życia i zajęć, a jedyne na co czekam, to wiadomość z kolejną prośbą.. 
Nie będę się już nawet rozwodzić nad brakiem zwykłego słowa 'proszę'.

Pełno grup i czatów grupowych, na nich- setki wiadomości dziennie. Niby tyle ludzi, ale i tak każdy napisze prywatnie. "poświęć mi 10minut" . Pewnie, żaden probelm. Dziesięc minut razy piętnaście osób. Bomba. Włącze tryb samolotowy zanim kolejny napisze. 
Robię notatke, piszę zadanie, cokolwiek - godziny lecą. Mi godziny lecą. Nie Tobie - zrobisz to w 5 minut przepisując, to co zrobiłam. "Jak mi nie dasz, to jesteś samolubna, chcesz żeby każdy miał gorzej i najlepiej przepadł." HaHa. Śmieszą mnie te zarzuty i jeszcze bardziej nie ruszają. Jeśli ktoś przepadnie, to mojego wkładu w tym nie będzie. Odmawiając - wyświadczam przysługę. Ameba nie zrozumie.
Mówię tutaj o tych, którzy na codzień zapominają o moim istnieniu, a kiedy czegoś trzeba nagle słysze 'Kochana Natalko'. Jakie to urocze. 
Póżniej okazuje się jednak, że Kochana Natalka jest zimną egoistyczną suką. Bo nie pomogła. Bo nie chciała. Bo po raz kolejny nie miała w planach marnować swojega dnia i nerwów na zachcianki innych. 

Ja bym tego nie nazwała egoizmem. Może raczej wykorzystywaniem, wyzyskiem, lenistwem... i to wcale nie z mojej strony. 
Wszyscy mamy tyle samo czasu i możliwości. Zrób sam. Pracuj sam. Napisz sam. Pomyśl sam. Przestań liczyć na innych.
Jeśli wiesz, że chodzi o Ciebie - wiedz, że nie odpisuje na Twoje wiadomości z pełną premedytacją.

Nie wiedziałam, ze umiem wpaść w taką złość,z powodu tak błahej rzeczy. Nie wiedziałam, że można tyle razy w ciągu dnia powtórzyć 'kurwa'. Nie wiedziałam, że jestem taka nieopanowana.
Chciałabym tryb incognito w realnym życiu, przycisk 'wyloguj' czy peleryne niewidke. 
Szybko odechciało mi się tej szkoły i tych ludzi. 
Jeszcze jeden taki tydzień i ktoś naprawdę zaliczy strzała.
Chyba zaczynam zazdrościć ludziom z lekcjami indywidualnymi. 
Zero ludzi, zero problemu
Spokój. Mój wymarzony spokój.

Nie polecam.
Natalia

poniedziałek, 20 lutego 2017

Książka

Zwykłe codzienne sytuacje najczęściej skłaniają nas do jakiś przemyśleń.
Całkiem niedawno zadano mi banalne pytanie. Pytanie, które zmieniło sposób mojego myślenia o 180 stopni. 
Gdzieś przy okazji szkolnych rozmów zapytano mnie najzwyczajniej w świecie jakie książki lubię czytać najbardziej. Przecież na pewno jakieś czytam, jestem taka mądra i oczytana. Cóż mogłam powiedzieć jak nie prawdę? -"nie wiem, nie czytam książek". Z jednej strony - triumf - sprawiam wrażenie oczytanej, nie czytając, brawo. Z drugiej strony- to trochę jakby ludzi oszukiwać, tak dobrze o mnie myślą, mimo że na to nie zasłużyłam. Chyba jednak wygodnie mi się z tym żyło - ludzie myśleli, że ładnie czytam, a ja nie musiałam wysłuchiwać kazań, że czytać trzeba. Tym razem nie chciałam, by było wygodnie, bo z tej wygody to mało co zyskuje. Tknęło mnie, by wziąć sobie to do serca.  Przemyśleć, dlaczego mam taki dystans do książek skoro dobrze wiem jaka siła się w nich znajduje. 
Może by tak przestać sprawiać wrażenie inteligentnej, a się taką stać? ... no...i to już jakiś konkretny cel. Dobrze zabrzmiało.
Od tego momentu postanowiłam czytać wszystko co wpadnie mi w ręce. Nawet lektury... nawet te. Dobrze, że są jeszcze tacy ludzie jak nauczyciele, którzy sami z siebie 'wciskali' mi książki. Mówię wciskali, ponieważ o to nie prosiłam, ale w jakiś sposób wiedzieli, że mi się spodobają. 

***

Książka. Klucz do największej wiedzy świata. Wiedzy większej niż uczą w Hogwarcie. Czasem człowiek zrozumie to będąc 8 latkiem. Czasem umrze z przekonaniem, że czytanie jest tylko stratą czasu. Zatem brawo dla mnie, że obudziłam się po 16 latach i rozumiem jakim małym i głupiutkim człowiekiem jestem. Lepiej późno niż wcale. To się liczy. Dumna.
Książka. Dzieło. Na papierze. Życie przelane na kartki. Nie na twitterze czy youtubie. Książki to majstersztyk ludzkości. Nie bez powodu dalej ostały się na tym świecie.
Szkoda tylko, że tak mały odsetek ludzi to rozumie.

Czyja to zasługa? Winę mojej niechęci do książek nieładnie zrzucę na te cudowne epopeje narodowe i dzieła światowe. Wspaniałe, cudowne, wymuskane. Uniwersalne przecież. Możemy czytać nawet po 500 latach. Zawarte prawdy moralne i archetypy, owszem, są i się sprawdzają. Szkoda tylko, że język nie ten. Uważam, że zmuszanie mnie do przeczytania "Dziadów","Quo Vadis" czy "Krzyżaków" w wieku gimnazjalnym...było skrajną głupotą. Cenna książka- należy znać. Szkoda tylko, że jako dziecko urodzone w XXI nic nie zrozumiem z średniowiecznego archaicznego języka i sposobu myślenia. Przyznam, że współczesne opracowania były ciężkie do strawienia, a co dopiero książki... No cóż, urok szkolnych lektur. Mam nadzieję, że wyżej wymienionych książek nie będę musiała już nigdy widzieć na oczy. Szkoda tylko, że za kolejne 200lat dzieciaczki w szkole zapewne w dalszym ciągu, będą wałkować dramaty szekspirowskie i Sienkiewicza, a nikt nie wspomni o nowo powstałych dziełach... tak, w dzisiejszych czasach też powstają dzieła, o których zapewne nie powiedzą nam w szkole.
Od zawsze powtarzają, że to w szkole uczą nas czytać książki. Przykre, ze w większości przypadków już od małego bardzo efektownie nas od nich odstraszają.

***

Od dziecka mówiłam, że kiedy będę duża przeczytam wszystkie książki świata. 
Czasem przerasta mnie myśl, że istnieją na ziemi miliardy książek, a do ich przeczytania mamy tylko jedno życie.
Szybko mija ta perspektywa, kiedy jakąś otwieram. Kiedy zacznę wertować strona po stronie,w danym momencie, wystarcza mi już tylko ta jedna książka. Cudowne uczucie móc ją otworzyć w zatłoczonym autobusie i nie słuchać wspomnień z zeszłej nocy, z klimatu. Jeszcze lepsze uczucie zajrzeć do niej w idealnej ciszy pustego domu. Lubię pusty dom, mam pusty dom. Lubię książki, mam książki. Małe szczęście osiągnięte. Gęsia skórka. 
I tak naprawdę nie obchodzi mnie czy to książka fantasy, historyczna, na faktach czy zwykła powieść. Chcę tylko, by przedstawiała mi cokolwiek co wnosi coś więcej do mojego życia i przynosi satysfakcje z przeczytania tego.
Czasem dobrze zapomnieć o swoim świecie, by wejść do świata kogo innego.Móc na moment pożyć inaczej. Czasem, aż przyjemnie to zrobić. Czemu wcześniej nikt mi tego nie pokazał.
Cenię sobie każdy skuteczny sposób na odstresowanie się. To jest najlepszy sposób na złość, płacz i radość. Doceniam go.
Książki sobie cenię. 

***


Głupiejące społeczeństwo mówią. Zatrzymaj ten proces, popatrz w domu na ten regał z książkami, o któego istnieniu zapomniałeś i zrób z nich jakiś użytek dla siebie i społeczeńśtwa. 
Zachęcam. I potwierdzam, że czytanie nie boli. Przetestowane.

Jestem krok mądrzejsza i szczęśliwsza.

Przy okazji- jeśli Ty masz książki godne polecenia/pożycznia i przeczytania  -  poleć je właśnie mi. Tu bądź w każdym innym miejscu.


Manifestująca, Natalia.

sobota, 4 lutego 2017

Ameba społeczna.

Po rozpoczęciu nowej szkoły poważnie zaczęłam zastanawiam się nad pytaniem czy są ludzie mądrzy i troszkę mniej mądrzy.
Zastanawiam się, bo od zawsze myślałam, że każdy może osiągnąć tyle samo. Coraz częściej odnoszę wrażenie, że niektórzy nie zostali zbytnio obdarzeni inteligencją, a niektórym wlano więcej oleju do główki, już w brzuszku, zanim się urodzili.
Zastanawiam się bo słysząc wypowiedzi ludzi z otoczenia mam wrażenie że przez całe swoje życie patrzyli tylko w facebook'owe okna i inne otchłanie internetu - nic po za tym, że niektóre 3-latki są w stanie powiedzieć coś mądrzejszego. Skąd biorą się tacy ludzie? Z czego to wynika? Może to tylko ich nad wyraz wielka ignorancja wobec świata i opór na przyswajanie wiedzy? Może Ci ludzie też potrafią mówić mądre rzeczy?
Zastanawiam się czy ta nazywana przeze mnie pieszczotliwie "ameba społeczna" jest już w genach taką amebką czy to bardziej 'choroba' nabyta.
Nie chce by ktoś, kto to czyta, pomyślał, ze mam załóżmy dobre oceny, zatem ludzi z gorszymi od razu muszę nazywać amebą. Nie, mi nie o to chodzi. Chodzi mi nie o oceny, a o całokształt, o rozumowanie, pojęcie o świecie... 
Nigdy nie czytano mi książek, nie przepytywano mnie z lekcji w szkole, nie opowiadano wiele o świecie, nie tłumaczono i nie odpowiadano często na moje pytania. Ale to wcale nie poczyniło jakiś kolosalnych  ubytków, bo nie dam sobie powiedzieć, że jestem głupia.
Patrząc na siebie, śmiem uważać, że inteligencja wcale nie jest kwestią genów, wydaje mi się więc, że wszyscy mamy równe szanse, wszystko zależy jak do tego podejdziemy do świata już od dziecka.
W życiu chciałabym być kimś więcej niż tylko jednym z miliardów bytów, który zostanie zapomniany zanim jeszcze umrze. 
Praca, wysiłek, starania, trud, zachód, działanie, nauka, postęp. Bez tego nie ma prawdziwego życia, to wszystko jest podstawą by żyć, a nie tylko marnować tlen. Praca nie tylko w znaczeniu zawodowym... praca na każdej płaszczyźnie
Jeśli uważasz że do życia wystarczy łóżko, lodówka i internet. To pozwolę dalej żyć Ci w tym błędzie, ale spodziewaj się, że kiedyś i Ciebie nazwę amebą. Wybacz, za te bezczelność, przyzwyczaisz się w końcu.
Moim codziennym celem jest po prostu poznawanie świata. Dlatego właśnie nazywam się homo sapiens. Bo nie sprowadzam mojego źycia do samego bycia, a do postępu. 
Amebą jest człowiek, który nie chce wiedzieć, nie chce się starać, nie chce poznawać, nie chce być kimś więcej niż szarą masą w społeczeństwie.
Sądzi, że urodzić się to wystarczająco dużo, by żyć.
Taki, który nie chce od życia nic.

Teraz zastanów się czy przypadkiem sam nie znalazłeś się w grupie o której mówię. 
Jeśli oczywiście w ogóle wiesz czym jest ameba
Pomyśl, czy chcesz być homo, czy bardziej homo sapiens. bo to różnica.



Jeśli uważasz, że jestem wredna, bezlitosna i arogancka, to nie do końca mnie rozumiesz.

Poruszam ten temat, bo ludzie sami sobie gotują taki obraz siebie. To się nie dzieje samoistnie, mają wybór. Ale i tak wolą tępo mówić o niczym, chichotać i  zachowywać się jak stereotypowe typowe blondynki. 
Nie mam na celu wyśmiewać i wytykać, a uświadomić i poprosić, byśmy nie robili z siebie idiotów.

Tak, jestem zbyt pewna swojej inteligencji. To mnie zgubi - tego też jestem pewna
...ale.. "pewność niepewna" - J.T.

Manifestująca
~ Natalia