"Rozbierz mnie słowo w słowo, a zobaczysz ile noszę milczenia" - M. Brucki
Tutaj ja, moja myśl i mój światopogląd. Mój kąt, w końcu tylko mój, bo nie nasz. Jeśli w takim świecie da się być jeszcze 'sobą', to właśnie tutaj znalazłeś- mnie, w oryginale.
Zapraszam

niedziela, 7 maja 2017

Miłość

Odbiegając w najdalesze lata jakie pamiętam, zawsze nazywano 'to' miłością. Przecież to troska, zainteresowanie i chęć pomocy. Skoro tak - należy się odwdzięczyć tym samym prawda?
I tak mała Natalka zawsze wierzyła że zmieni świat. Ah no nawet jeśli nie świat, to chociaż ten chaos wokół siebie. Wiara w bezinteresowność i te miłość tylko mnie umacniały w przekonaniu, że swoim dobrym serduszkiem mogę zmienić ludzi, wpłynąc na nich. (no cóż, naiwna jestem do teraz).
Wierzyłam, że będąc pośrednikiem każdego sporu, w który mnie wciągano, jestem w stanie go zarzegnać. Godziłam się na bycie przekaźnikiem obu stron, licząc że zatrzymam przy sobie obie na raz. Przecież Ci ludzie mnie kochali, nigdy nie zrobili by czegokolwiek na moją niekorzyść, wszystko było dla mnie, wszystko to było troską. Troską o moje bezpieczeństwo i szczęście. Było miłośćią.
Wszystko było tym czym tak naprawdę to nazwali i tym, w co ja uwierzyłam.

Wszystkie kłotnie, krzyki, zakazy, .. jeden szlachetny powód. Dobrze, że małe dzieci tak bezgranicznie potrafią kochać, ufać i wierzyć. Dobrze, że tak łatwo na nie wpłynąć.
Nagle moja osoba i uczucie prawdziwej miłości stały się tylko narzędziem gry. Narzędziem chorej manipulacji. Zostały sprowadzone do zwykłego przedmiotu. Z powodu egoistów, którzy wygrać musieli za wszelką cenę, którzy po swojej stronie musieli mieć jak najwięcej zwolenników. Wygrać walkę o wyższość. Czego wyższość? Sama nie wiem. Poświęcili prawdziwe uczucia i ludzi wokół siebie, by zdobyć jak najwięcej tego co materialne i nie urazić swojej dumy. "Cel uświęca środki" -jaki cel.. i jakie środki.. Oczywiście wina całej krzywdy była w ludziach, którzy wciągnięci w to bagno próbowali pomóc. Ich sumienie jest nieskalane do teraz, bo oni robili to z miłości, dla 'lepszego jutra'. To miały być piękne, szlachetne czyny.

Ciężko samemu  zdać sobie sprawę, że przestało się być osobą, a tylko czyimś narzędziem, że chęć naszej pomocy została wykorzystana przeciwko nam samym, że popełniło się tyle błędów z powodu dobrego serca, w imię ludzi, którzy nie są tego warci. Trudno pomyśleć, jak łatwo zostało się zmanipulowanym pod przykrywką miłości.

Przez lata swoimi zachowaniami nieświadomie wykorzeniali z Ciebie chęć bycia dobrym i pomocnym tak po prostu, bez powodu. Jednak nie protestujesz, bo okazuje się, że bycie miłosiernym samarytaninem jest dla innych przeżytkiem. Że lepiej być jak oni.
I kiedy Ci 'oni' po latach zauważają że stałeś się takim samym skurwielem nagle czują rozczarowanie i pretensje.
Ty tak nie możesz, my możemy. Przecież to z miłości. Z tej ich własnej miłości.
Jeśli tak wygląda miłość. To ja dziękuje. Nie chcę. Wolę żyć bez niej. Wole już nie kochać i nie miłować.
Jak mówić 'kocham' jeżeli przez całe życie żyło się w błędzie co do tych słów?

Ludzi, o których mówię jest pełno wokół nas. Mówią tak pięknie, że chcą tego co dla nas najlepsze jednocześnie patrząc przez pryzmat samego siebie, tego ile będą mieli korzyści.
Bądźmy inni. Bądźmy jak ludzie. Normalni, kochający, bezinteresowni ludzie.
Zastanów się czy chcesz manipulować ludźmi, bo kiedyś Ty sam ulegniesz cudzym wpływom. Cel nie zawsze uświęca środki. Warto pomyśleć ile będzie trzeba poświęcić i zniszczyć, by osiągnąć cel.
Jeśli robisz cokolwiek dla siebie, nie rób tego w imię miłości i 'dla dobra innych'.
Miłość nie zna słowa "ja". 
Jest szczera i z czystego serca.
W innym wypadku nie istnieje.
Bez miłości nie istnieje prawdziwe społeczeństwo.
Każdy z Nas tworzy społeczeństwo. Może warto tworzyć je na prawdziwych i silnych filarach miłości, a nie próbować skleić je z gówna egoizmu.

Chwila ciszy i przemyślenia.


manifestująca
Natalia